Emerytka straci nie mniej niż kilkaset tysięcy zł

W sensie ekonomicznym wydłużenie wieku emerytalnego jest na pozór emerytalnym perpetuum mobile – emerytka nawet nie pracując i nie płacąc składki za ubezpieczenie społeczne wypracuje swój kapitał początkowy, pozwalający na wypłacenie jej wyższej emerytury. W praktyce jednak wirtualne pieniądze różnią się od pieniędzy rzeczywistych i po wprowadzeniu w życie reformy emerytalnej przeciętna emerytka stracić już w chwili nabycia prawa do emerytury co najmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych. Trudno będzie jej w przyszłości odzyskać powyższą kwot w przyszłych świadczeniach, które znacząco nie wzrosną.  Nie zawsze ze stratą dla sektora ubezpieczeń.

 

Reforma emerytalna stanowić może wyzwanie dla sektora ubezpieczeń, który będzie musiał zmienić swą ofertę i zagospodarować grupę potencjalnych klientów, których ze względu teoretycznie wydłużony okres pracy stać będzie na opłacanie składki dłużej niż obecnie.  Już dziś wiadomo, że dla części z nich pracy jednak nie będzie, co stwarza możliwość zaoferowania im prywatnych emerytur pomostowych. Alternatywne dla nich mogą okazać się świadczenia z ofe mogące stanowić dodatkowe uzasadnienie dla dalszego ich  istnienia.  Reforma emerytalna stawia jednak pod znakiem zapytania przydatność niektórych prognoz ekonomicznych zachowań konsumentów zależnych od wieku. Z większą ostrożnością trzeba będzie podchodzić do obecnych prognoz, które  opierają się na podobieństwie krzywej demograficznej społeczeństwa polskiego do krzywej demograficznej jednego naszych sąsiadów sprzed trzydziestu lat. Wymagać więc będzie zmian do założeń, także obecnie oferowanych na rynku polskim produktów ubezpieczeniowych.

Logika liczb jest nieubłagana

Przy założeniu, że w 2011 przeciętna wysokość emerytury wynosiła 1795 zł o na wstępie  ZUS zaoszczędzi na emerytce, która otrzymuje taką emeryturę  107 700 sto siedem tysięcy  siedemset zł. 

Logika liczb jest nieubłagana – przesunięcie wieku emerytalnego o pięć lat oznacza, że  przez pięć lat ZUS nie wypłaci bowiem 60 miesięcznych emerytur. Wartość nominalna oszczędności będzie większa, ze względu na zmianę wartości pieniądza w czasie. Faktyczna wartość oszczędności zwiększy  zamrożenie mechanizmów waloryzujących wysokość emerytur i fakt dłuższego płacenia składki emerytalnej przez większy niż obecnie procent ubezpieczonych. Przykładowo, wysokość przeciętnej miesięcznej emerytury w 2005r. wyniosła 1257 zł a w 2011 wrosła do 1795 zł.  Okoliczność, że przeciętna emerytura kobiet jest nieco niższa od przeciętnej emerytury nakazuje nieco skorygować  w dół skalę oszczędności w systemie ubezpieczeń społecznych.

 

Aktuariusze z łatwością wyliczą, w jakiej wysokości emerytka można otrzymać rentę odroczoną płacąc składkę jednorazową w wysokości 107 700 zł, Wydaje się, że wykupiona za taką składkę renta miesięczna może ona konkurować ze świadczeniem,  na jakie emeryt może liczyć w ramach drugiego filara.  Wbrew pozorom logika taka może podważać zaufanie do systemu, który z założenia miał być systemem ubezpieczeń opartym na składce. Z uwagi na duży procent śmieciowych umów o pracę, procent pracujących na czarno lub za granicą, luka pomiędzy wartością wypłacanych świadczeń a pozyskiwaną składką zwiększa się. Nie można liczyć, że prace na europejskim kontraktem umowy o prace przyniosą szybko efekt, co oznacza, że zwiększy się znaczenie zasady solidarności społecznej. Oznacza ona, że w praktyce płacący składkę finansują emerytury  innych ubezpieczonych płacąc składką emerytalną oraz podatki, z których budżet dofinansuje ZUS. Następuje to poprzez spłaszczenie wysokość emerytury. W tym kontekście należy patrzeć na  wyrok ETS z dnia 1 marca 2011 r. w sprawie Test-Achats (nr C-236/09) zakazujący różnicowanie składki ubezpieczeniowej ze względu na płeć.

Nowe potrzeby ubezpieczonych oczywiste

Przedłużenie wieku emerytalnego spowoduje, że zwiększy się perspektywa inwestycyjna zakładów ubezpieczeń, które będą musiały uwzględnić fakt, że podwyższyć się może wiek ich klientów. Problemem może okazać się brak wiarygodnych statystyk pozwalających na ocenę, jaki procent ubezpieczonych skorzysta z  prawa do wykupu i w jaki procencie dojdzie do tzw. zlapsowania umów.  Statystykami takimi mogą dysponować zakłady ubezpieczeń prowadzące działalność w państwach, w których wiek emerytalny jest wyższy lub też w których system zabezpieczenia emerytalnego jest oparty na prywatnych emeryturach. W praktyce zapewne dojdzie do przyjęcia bardzo ostrożnych założeń.

 

Zakłady ubezpieczeń będą mogły zapewnić ochronę pozwalającą na zapewnienie środków pozwalających na doczekanie do czasu uzyskania  emerytury lub też  zaoferować produkty pozwalające pracującym na zapewnienie im utrzymanie standardu życia  na zbliżonym poziomie przed lub po osiągnięciu wieku emerytalnego pozwalającego im na nabycie emerytury z pierwszego filara ubezpieczeń społecznych.

Szanse i ryzyka

Skala oszczędności dla systemu ubezpieczeń jest więc ogromna i powoduje, że rządowi trudniej będzie uzasadniać ewentualną  likwidację ofe, które ze względu na płynną możliwość przedłużenia okresu „składkowego” mogą uzupełnić system emerytur pomostowych lub stanowić  minimalną ochronę na wypadek upadku systemu ubezpieczeń społecznych. Nabiorą  również znaczenia IKE, IKZE, a wartość wykupu doczeka się zapewne ustawowego uregulowania.